Przez 16 lat swojej pracy dla sektora ubezpieczeniowego poznałem wiele aspektów związanych z wyborem, wdrożeniem i utrzymaniem systemów administracji polisami w towarzystwach ubezpieczeń majątkowych i życiowych. Miałem okazję pracować ?po stronie? dostawców systemów tej klasy, jako konsultant koordynujący wdrożenie, a także jako doradca przygotowujący i nadzorujący kilka procesów wyboru systemu back-office dla firm ubezpieczeniowych.
Realizując tego typu projekty zauważyłem, że nie zawsze dostawca i klient, mimo podjęcia decyzji o współpracy, umieją wypracować rozwiązania, które umożliwią osiągnięcie celu, jakim jest uruchomienie systemu w środowisku produkcyjnym klienta.
Wiele osób dość szybko stwierdzi, że cele dostawcy i klienta są różne, bo przecież klient chce zrealizować projekt minimalnym nakładem finansowym i otrzymać jak najwięcej funkcjonalności wspierających jego biznes, z kolei dostawca chce zrealizować projekt jak najbliższy standardowych funkcjonalności systemu, a wszystko co poza tzw. zakresem realizować w ramach rozwoju systemu, w dodatkowym budżecie.
Zdaję sobie sprawę, że trochę ten obraz upraszczam, jednak co do zasady, kilkanaście lat praktyki pokazuje właśnie taki stan rzeczy. Tylko w kilku, a właściwie w dwóch przypadkach na kilkanaście, miałem okazję brać udział we wdrożeniach, gdzie obie strony kosztownego, złożonego i czasochłonnego przedsięwzięcia, wypracowały model współpracy dzięki któremu, oba zespoły (dostawcy i klienta) działały jak drużyna, w której każdy zna swoją rolę i wie, co jest wspólnym celem.
Gdzie w takim razie zaczyna się problem niedokończonych wdrożeń, projektów z przekroczonym budżetem i harmonogramem ? Jak zminimalizować ryzyko niepowodzenia projektu ? Co w przypadku systemu administracji polisami jest czynnikiem wpływającym na problemy w projektach wdrożeniowych ? Czy można uniknąć powtarzających się, negatywnych scenariuszy ?
Więcej w kolejnych częściach artykułu.