Praca zdalna, inaczej home office budziła wiele kontrowersji. Z perspektywy szefa ograniczała ona kontrolę nad czasem pracy pracownika, a z perspektywy pracownika to fajne rozwiązanie na 1-2 dni w tygodniu, żeby nadrobić zaległości domowe ewentualnie rozgrywki na konsoli. Natomiast dla wszystkich korpoludzi 100% organizacja pracy po przez home office nie wchodziła w rachubę, a wiele branż nie widziało innej perspektywy niż praca w biurze.
Synonim pracy zdalnej pod metką: pranie, sprzątanie, gotowanie i udawanie pracowania po przez oszukiwanie systemu komputerowego np. machając myszką bezpowrotnie minął. Po prawie trzech miesiącach zmagania się z pandemią koronawirusa, większość firm w tym nawet call center pracuje w trybie zdalnym. Jak się okazuje całkiem owocnie. Można? Można!
Przed nami zwrotny moment i pytanie, czy wrócimy do biur czy może pozostaniemy w domach z laptopami uzależnieni od WIFI?
Jak czytamy artykuły biznesowe to można spotkać się z informacją, iż możliwość pracy zdalnej w takich gigantach jak Google czy Facebook zostaje przedłużona do końca roku kalendarzowego. Nie ukrywajmy, że taka forma pozwala organizacjom zaoszczędzić dużą ilość środków, ponieważ najem powierzchni w szklanych drapaczach chmur oraz obsługa techniczna takiego obiektu to nie lada koszty, a obawy przed kontrolą czasu pracy również zderzyły się z rzeczywistością i okazały się zbędne, ponieważ priorytetem stało się to, czy pracownik wykonał zadanie, a nie to czy spędził nad tym etatowe 8 godzin. Jak widzimy, dawny benefit w postaci pracy zdalnej teraz stał się niezbędną oszczędnością biznesu w dobie kryzysu gospodarczo-ekonomicznego. Poza oszczędnością finansową praca zdalna umożliwia oszczędność czasu związanego z dojazdami do pracy, a także ucina wszelkie problemy pracodawców związane np. ze zwolnieniami lekarskimi, których jest mniej czy też ze spóźnieniami. W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badanie na grupie 7 tysięcy osób i aż 65% opowiedziało się za pracą zdalną, ponieważ zwiększa ona wydajność i pozwala zaoszczędzić czas związany z rozmowami np. przy automacie do kawy czy przedłużających się lunchy.
Kuszącą zaletą pracy zdalnej szczególnie dla pokolenia Z (osób urodzonych po 2000 roku) jest możliwość elastycznych godzin pracy. Praca zdalna zmienia perspektywę patrzenia na pracę, wychodzimy z PRL-u gdzie, im więcej siedzisz przy biurku nieważne czy z kawą czy z laptopem to jesteś lepiej oceniany na rzecz koncentracji na realizacji zadań niekoniecznie skorelowanych z poświęconym im czasem.
Wszystko brzmi dobrze, gdyby nie fakt, że praca zdalna ogranicza w dużym stopniu relacje międzyludzkie, szczególnie w czasach w których wiedza na temat kompetencji miękkich takich jak komunikacja czy inteligencja emocjonalna miała swój wielki renesans. Badania przeprowadzone przez amerykańską firmę marketingową on-line pokazują, że 19% pracowników z 2500 zatrudnionych skarży się na pracę zdalną z powodu odczuwania samotności. Drugim minusem pracy zdalnej jest trudność z motywacją samego siebie do realizacji zadań i zarządzania sobą w czasie. Wszystko wskazuje na to, iż w trendach będą szkolenia z organizacji czasu pracy zdalnej oraz na temat tego jak się samemu motywować do wykonywania zadań w zaciszu domowym.
Tak radykalna zmiana stylu pracy wymaga również nowelizacji ustaw, przepisów BHP czy chociażby prawa pracy. Niekwestionowanym zagrożeniem są także kwestie związane z RODO (dostępność danych dla członków rodziny, osób współzamieszkujących), a także cyberataki.
Do końca nie można przewidzieć w którym kierunku zmierzają współczesne korporacje. Jedno jest pewne, część firm pozostanie chociaż w jakimś procencie w trybie pracy zdalnej chociażby ze względu na rosnącą potrzebę elastyczności godzin pracy przez pracowników, co stanowiło będzie dodatkowy benefit pozapłacowy ale także i oszczędność, a inne firmy wprowadzą 2-3 dni pracy zdalnej, co wydaje się być najsensowniejsze z punktu widzenia psychiki człowieka, natomiast jest to półśrodek, który może spowodować zmniejszoną efektywność pracownika.
