Dress Code?stereotyp ograniczający indywidualizm, czy uzasadniony wymóg korporacji?

361
0
UDOSTĘPNIJ
Dress Code

Dress code to tylko stereotyp, czy może potrzebny wymóg korporacji ?

Do napisania tego artykułu, zainspirował mnie Tomasz Kopka, wydawca programu Pierwsze Śniadanie w TOK FM i moja rozmowa 4 listopada 2013 r., którą prowadził ze mną Piotr Maślak w audycji pt. ?Indywidualizm, a dostosowanie się do zasad w pracy? w Radio TOK FM.

Jeśli czegoś nie znamy, jeśli nie mamy wystarczającej wiedzy, to się tego obawiamy, to z reguły tego nie akceptujemy, negujemy, odrzucamy. Dlatego warto zmierzyć się z faktami i mitami dotyczącymi zarówno wszechobecnego dress code’u, ogarniającego współczesne instytucje oraz indywidualizmu lub jego braku na korporacyjnych ?salonach?.

Czy japońskie przysłowie, które głosi: „Wystający gwóźdź zostanie wbity”, ma rację bytu w korporacjach, w których nie ma miejsca dla indywidualistów i nonkonformistów?

FAKTY DOTYCZĄCE DRESS CODE’u

Dress code, jest częścią kultury organizacyjnej, zbiorem reguł i zasad normujących wygląd pracowników. Jest jednym z elementów, który buduje tożsamość i przynależność pracownika do firmy.

Nie dziwi nas dress code adwokatów na salach sądowych, regulowany przez Ministra Sprawiedliwości, nie dziwi nas dress code służb mundurowych, regulowany przez Ministra Spraw Wewnętrznych? nie dziwi nas dress code, zapisany na tablicy w Bazylice św. Piotra w Watykanie (przekreślone klapki, szorty, koszulki na ramiączkach)? dziwią nas natomiast standardy i wytyczne firm i korporacji w tym zakresie? Ale właściwie dlaczego? Dlaczego w sądach się nie buntujemy, w wojsku również dajemy przyzwolenie, do Bazyliki w Rzymie nie wchodzimy w japonkach, a dla korpo-świata mówimy stanowcze ?NIE?? Czy właściciele biznesu, tego małego i tego dużego, nie mają prawa decydowania o tym, jaki wizerunek ma mieć ich własny biznes? Nie mogą mówić, w jaki sposób jego pracownicy mają budować wizerunek ich firmy względem Klientów, m.in. poprzez swój wygląd, strój, postawę?

Z perspektywy korporacji, spójność wyglądu pracownika w placówce w Sydney i w Warszawie, daje Klientowi bezpieczeństwo.

Gwarancja ze strony korporacji, że Klient spotka na dwóch odległych krańcach świata, tak samo uśmiechniętą i miłą panią, tak samo ubraną i stosującą te same standardy obsługi Klienta, daje mu pewność i spokój. Przewidywalność sytuacji w tej materii, daje Klientowi komfort i możliwość skupienia się na ważnych dla niego kwestiach, zamiast generowania milionów scenariuszy, planów awaryjnych, co się stanie w przypadku, gdy w innym oddziale firmy standardy będą jednak zupełnie inne. W efekcie może to doprowadzić do sytuacji, w której wyczerpany Klient, skończy na wygodnej sofce u boku konkurencji.

Dress code, to również marketing? zwłaszcza, jeśli strój pracownika kolorystycznie odzwierciedla kolory logo firmy…

Firma w taki sposób, oddziałuje na wszystkie zmysły Klienta.

Dress code, może być również dla pracowników sprzymierzeńcem, normującym zwyczaje i zapędy niektórych żyjących na totalnym luzie pracowników, zwłaszcza tych, którzy są na ?pierwszej linii frontu? i budują relacje z Klientami.

W jaki sposób? Jako przykład mogę podać historyjkę, o pewnej niefrasobliwej pięknej dziewczynie, która jeździła do Klientów w zbyt krótkiej spódnicy, w rajstopach kabaretkach, z dość dużym dekoltem i paznokciami z kolorowym brokatem w kolorze nocy nad Marakeszem. Po powrocie z wizyt, dziwiła się, że nie jest przez Klientów poważnie traktowana? Gdyby znała zasady dotyczące ubioru i gdyby się do nich stosowała, nie miałaby tego problemu. Uwaga Klienta skupiłaby się na jej merytoryce, a nie na kokietujących ją uwagach.

MITY DOTYCZĄCE DRESS CODE’u

Firmy dbają o właściwe zrozumienie zasad dotyczących dress code’u przez pracowników i właściwy proces ich komunikacji dla pracowników.

Wielki mit, który moim zdaniem nastraja negatywnie pracowników do całej idei. To, co nieumiejętnie robią korporacje, firmy, instytucje, dla których ważny jest dress code, to rzucanie na biurko pracownika kilkunastostronicowych dekalogów z wytycznymi w tym zakresie, gdzie firma opisuje w dość banalny sposób prozaiczne kwestie, takie jak ta, że pracownik nie może przychodzić do pracy ?z potarganymi włosami i pognieciony?.

Znany jest już powszechnie przykład największego giganta w sektorze bankowym ? Banku PKO BP, który wskazywał pracownikom obowiązujące wytyczne co do kolorów garsonek i garniturów, które miały być w kolorze władzy, czyli szary, czarny, granatowy i brązowy. Emitując jednocześnie sprzeczne komunikacyjnie reklamy z Szymonem Majewskim, siedzącym za biurkiem i obsługującym Klientów. Nic by w tym nie było niestosownego czy sprzecznego, gdyby nie fakt, że był ubrany w różową sukienkę.

Pracownicy wiedzą przed zatrudnieniem, że takie normy w firmie istnieją.

Nieprawda? Jak znacznie łatwiej było by, gdyby pracownik podczas procesu rekrutacyjnego, dowiadywał się, jaki kanon, dress code w firmie, w której ubiega się właśnie o pracę obowiązuje i mógł wybrać – czy jest w stanie zasady i reguły zaakceptować, czy też nie. Czy pogwałcają one, jego prawo do indywidualizmu i odrębności, czy tłumią jego potrzeby wyrażania siebie, czy też nie.

Dress code zabrania posiadania tatuaży, kolczyków.

Kolejny mit. Co najwyżej może mówić (choć nie spotkałam się z takimi zapisami) , o tym, żeby nie posiadać ich w widocznym miejscu. A jeśli się je posiada, to zakrywania ich, tak aby szanować odrębność innych, tak aby nie godzić w wartości religijne, światopoglądowe drugiej osoby. Zwłaszcza kiedy stanowisko, funkcja zawodowa , związana jest ze stałym kontaktem z Klientem zewnętrznym.

Znam wielu menadżerów, kobiet i mężczyzn, którzy posiadają tatuaże, ale nie obnoszą się tym i nie czują, że cierpi na tym choć trochę ich indywidualizm.

Podzielcie się swoimi poglądami w tym temacie, bo myślę, że Wasze zdania są bardzo różne…

KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here