Teoretycznie wymiar pracy przeciętnego polskiego pracownika wynosi 40 godzin tygodniowo. W rzeczywistości, jak pokazują statystyki, jest on znacznie dłuższy, co wynika z zostawania w pracy po godzinach lub pracy w domu. W dobie laptopów i smart fonów realizować zadania możemy właściwie wszędzie i o każdej porze. Jedna trzecia Polaków spędza w pracy więcej niż osiem godzin dziennie, a ponad połowa zabiera obowiązki zawodowe do domu! Na pracę poza wyznaczonym wymiarem czasu narażone są szczególnie osoby odpowiedzialne za sprzedaż, produkcję i księgowość. Tam wszystko jest ASAP. Przepisy prawa wskazują, że pracownik ma obowiązek zostać w pracy dłużej w dwóch sytuacjach. Po pierwsze, gdy jest konieczność prowadzenia akcji ratowniczej lub usuwania awarii. Po drugie zaś, gdy istnieją szczególne potrzeby pracodawcy w postaci np. zaległości produkcyjnych. W innych przypadkach możemy odmówić pracy poza wcześniej określonym wymiarem godzinowym, który średnio wynosi 8 godzin dziennie. Co więcej, ustawa reguluje średni, dobowy czas nieprzerwanego odpoczynku, który wynosi 11 godzin na dobę. Wszystko świetnie wygląda na papierze, a w rzeczywistości ze względu na nadgorliwość i strach o utratę pracy zostajemy dłużej. A czasem po prostu nie wyrabiamy się z pracą i goniącymi nas deadlineami.
Uznaje się, że w Polsce pracuje się długo. Nie mamy chociażby włoskiej czy hiszpańskiej sjesty. W niektórych statystkach wyprzedzamy takich tyranów pracy jak Niemcy czy Japończycy, a pod względem przeciętnej długości pracy, raporty Eurostatu plasują nas na trzecim miejscu spośród wszystkich krajów. Mimo tych napawających dumą liczb, okazuje się, iż pracujemy mało wydajnie. Statystki są nieubłagane i wskazują, że tylko 80% ustawowego czasu pracy spędzamy na efektywnym jej wykonywaniu. Pozostałe 20% to lunche, Facebook, plotki i myślenie o tym jak bardzo nam się nie chce. Bywa, że nawet 3 godziny tracimy na czynności niezwiązane z obowiązkami zawodowymi. Łatwo policzyć, że wówczas nawet zostając w firmie dwie godziny dłużej, realizujemy mniej zadań, niż zrealizowalibyśmy przy intensywnie przepracowanych ośmiu godzinach.
Aby zapobiec siedzeniu po godzinach, które wynika z tego, że nasze obowiązki na dany dzień nie zostały zrealizowane, należy sprawnie organizować swój dzień pracy. Pierwsza, zasada to podział zadań na pilne i niepilne oraz ważne i nieważne, a także uporządkowanie ich w listę rzeczy do zrobienia wraz z nadaniem im priorytetów. W pierwszej kolejności, bez narzekania i kawy w kuchni należy zrealizować wszystkie ASAPy i deadliny, najlepiej też i te na jutro. Potem wreszcie czas na zasłużoną przerwę i zabranie się za kolejne czynności z listy. Dobrze jest pracować nieprzerwanie przez około 50 minut, a potem zrobić sobie 10 minutową przerwę na szybki lunch, Internet, demotywatory i plotki. Trochę silnej woli oraz asertywności, a pracę uda nam się skończyć o 16:50!
Na wydłużający czas pracy i niezrealizowane zadania, ogromny wpływ ma tak zwane ?wybicie z zadania?. Nagle dzwoni telefon, koleżanka na open space opowiada jak kupowała sukienkę albo ktoś z innego działu przychodzi nas przywitać. Ponowny powrót do wcześniej realizowanego zadania zajmuje od 15 do 20 minut, a to niestety bardzo dużo. Wyciszenie telefonu, słuchawki na uszach i nauczenie innych swojego efektywnego stylu pracy mogą pomóc i rozwiązać nam problem.
Z drugiej strony, po godzinach pracy zostajemy dlatego, że zostają inni, przez co głupio nam wyjść i wychylać się przed szereg. W pracy siedzimy tez dłużej, ponieważ chcemy być lojalni wobec pracodawcy i pokazać swoje zaangażowanie. Pocieszające może być to, że nasi przełożeni w większym stopniu oceniają efekty naszej pracy niż to ile czasu ślęczymy nad biurkiem. Zostawanie po godzinach rzadko też przekłada się na wyższe wynagrodzenie. W Skandynawii oraz u naszych zachodnich sąsiadów siedzenie po godzinach odbierane jest niezwykle negatywnie i oznacza tylko tyle, że nie wyrabiasz się z zadaniami, bądź masz problemy prywatne i wolisz spędzać czas wolny przy biurku. Współcześnie dążymy do zachowania równowagi work-life-balance, czego przykładem są pokoje relaksu w korporacjach, elastyczne godziny czy możliwość pracy zdalnej.
Od dzisiaj zamiast zostawać dłużej zacznij organizować swój czas pracy i bądź bardziej efektywny. Zanim przejdziesz do realizacji bieżących i ciągle napływających zadań określ priorytety. Wadą naszego stylu realizacji zadań jest to, że wykonujemy to co mamy na biurku albo po kolei na skrzynce pocztowej. Co powoduje, że nie realizujemy zadań pilnych tylko te, o które ktoś właśnie poprosił albo po prostu są. Dobrze jest spisać wszystkie zadania, wykonać te 2-minutowe i zabrać się za priorytety. Czasem trudno jest wygospodarować dodatkowy czas potrzebny na nadanie priorytetów. Poświęcenie kilkunastu minut na priorytetyzację daje jednak gwarancję, że kolejne godziny upłyną na realizacji właściwych zadań. Kolejna rzecz to planowanie i definiowanie celów, bez którego trudno będzie nam osiągnąć miano efektywnego pracownika. I ostatni czynnik to przyzwyczajenia. Niestety zazwyczaj złe. Nawykiem, który utrudnia wielu pracownikom biurowym wydajne funkcjonowanie, jest nadmiernie częste sprawdzanie poczty e-mail. Zajmuje to czas i wybija z realizacji zadania, które należy realizować po kolei według planu i przede wszystkim do końca.
Praca w godzinach nadliczbowych to często nie nasz obowiązek, ale wynik braku postawy asertywnej oraz złej organizacji czasu pracy. Warto pamiętać, że o ile czasem parę minut dłużej w pracy jest na wagę złota, to w większości przypadków to mało produktywny czas.