Lloyd Craig Blankfein (1954 r.), ?Szef Wszystkich Szefów?, dyrektor naczelny banku inwestycyjnego i prezes holdingu Goldman Sachs.
?Najbardziej ekstremalny scenariusz na pewno się zdarzy, dlatego inwestorzy muszą być na niego przygotowani?
Wychowywał się w południowym Bronksie, w rodzinie niezamożnych żydowskich imigrantów. Kiedy skończył trzy lata, rodzice przenieśli się na Brooklyn. Jego matka recepcjonistka i ojciec urzędnik z US Postal Service, toczyli codzienną walkę o utrzymanie. Gdy miał 13 lat, pracował, jako sprzedawca napojów i orzeszków na jednym z nowojorskich stadionów bejsbolowych. Z wyróżnieniem ukończył szkołę średnią i poprzez szereg stypendiów, dotarł do prestiżowej Harvard Law School. Świeżo upieczony doktor prawa, trafił do znanej nowojorskiej kancelarii prawnej Donovan, Leisure, Newton & Irvine, jako specjalista od podatków. Około roku 1981, Blankfein bezskutecznie ubiegał się o pracę w różnych bankach. Starał się też o pracę w Goldman Sachs, nie przeszedł jednak kwalifikacji. Ostatecznie dostał zatrudniony w J. Aron & Co, mało znanej firmie, specjalizującej się w handlu metalami, którą kupił Goldman Sachs. Blankfein w końcu dostał się do wielkiego banku inwestycyjnego, gdzie przez pierwsze 24 lata pracy, praktycznie był ?niewidzialny?. Zabłysnął, jako doradca inwestycyjny, budując zamożnemu muzułmańskiemu klientowi portfel inwestycyjny na 100 mln dolarów w sposób zgodny z zasadami islamu, który odrzuca lichwę. Funkcję prezesa i dyrektora ds. operacyjnych w Goldman Sachs Group pełnił od stycznia 2004 roku. Pod rządami Blankfeina, Goldman Sachs stał się najbardziej zinformatyzowanym bankiem inwestycyjnym świata. Obrót papierami wartościowymi scedowano praktycznie w całości na superszybkie komputery, aby co kilka sekund przerzucały miliony dolarów z kraju do kraju i z rynku na rynek w poszukiwaniu zysku. Bank zatrudnił też rzeszę wybitnych specjalistów: fizyków, statystyków, socjologów i politologów, by na zapleczu przygotowywali maklerom i komputerom strategie inwestycyjne uwzględniające setki możliwych scenariuszy.
Blankfein, jako sponsor kampanii wyborczej Baracka Obamy, ma też świetne układy we władzach USA. Były sekretarz skarbu USA, odpowiedzialny za wpompowanie, 85 mld ?ratunkowych? dolarów w AIG, Henry Paulson, był poprzednikiem obecnego prezesa banku Goldman Sachs. Szef nowojorskiego oddziału Rezerwy Federalnej, Stephen Friedman, był wcześniej wiceprezesem Goldman Sachs. Goldman w przeciągu kilkudziesięciu godzin potrafił zmienić status z banku inwestycyjnego, na komercyjny, co dało mu schronienie pod parasolem Systemu Rezerw Federalnych. We wrześniu 2008 roku Blankfein, grał tam o życie. Gdyby rząd nie udzielił ubezpieczycielowi, firmie AIG, 85 mld dolarów wsparcia, Goldman Sachs, największy wierzyciel AIG, nie dałby rady załatać dziury w bilansie finansowym powstałej po jej upadku i Goldman by upadł.
Blankfein, jako jeden z najlepiej płatnych menedżerów na Wall Street, zarobił łącznie 54.400.000 dolarów w 2006. Dla porównania, Prezes Citi Handlowego kasuje miesięcznie skromne 328 tys. złotych, PKO S.A. 272 tys., ING Banku Śląskiego 190 tys., Millennium 179 tys., Bre Banku 166 tys., BPH 160?
Prezes lubi żeglarstwo i ma niebezpieczną dla bankiera żyłkę do hazardu (ku rozpaczy speców od wizerunku zdarzało mu się wyskakiwać na weekend do Las Vegas na blackjacka). Ma też niewyparzony język. W wywiadach potrafi palnąć ?cholerny?, ?jak diabli? czy ?do kitu?. Powiedział również , że ?wykonuje pracę Boga? (I?m doing God?s work), uzasadniając wydatek firmy w wysokości 30 miliardów dolarów na premie dla jej pracowników.